Zakończenie remontu dworca
w Lubartowie

listopad 2008 - maj 2009


Dworzec kolejowy w Lubartowie doczekał się remontu po dwunastu latach zapomnienia. Ze wszystkich dworców linii Łuków-Lublin był do niedawna w najgorszym stanie, a ostatnią kosmetyczną naprawę przeszedł w 1996 roku. Mimo braku kolejowego ruchu pasażerskiego, nadal działa w nim dworzec PKS, a znaczna część wszystkich pomieszczeń jest wynajęta. Obecnie jedynie sześć ze wszystkich dwudziestu pięciu pomieszczeń czeka na kolejnych najemców. Takie zagospodarownie, a także ciągle pogarszajacy się stan, spowodowany uszkodzonymi odpływami wody z dachu, zdecydowały ostatecznie o przeprowadzeniu naprawy. Korzystanie z dworca bywało juz niebezpieczne, gdyż woda z dachu przeciekała do wnętrza pomieszczeń, a ze ścian oraz gzymsu odpadał tynk i cegły. Pewien wpływ na decyzję o remoncie miały także niedawne deklaracje Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego o możliwości wznowienia ruchu pasażerskiego na linii Łuków-Lublin.

Remont przeprowadziła firma budowlana Tok-Bud ze Świdnika i zakończyła go 15 maja.

Zainteresowanych obejrzeniem efektów prac zapraszamy na przejazd Pociągiem ITK. Nasi Pasażerowie jak drudzy kolejowi podróżni (pierwsi byli Pasażerowei Towosa ITK 17 maja) będą mieli okazję zobaczyć odnowiony dworzec.

Jak to było z lubartowskim dworcem

"Pierwszy dworzec jest bardzo ładny, co z resztą i o wszystkich następnych powiedzieć trzeba. Jest to willa doskonale urządzona ku wygodzie podróżnych. Służba stacyjna posiada zupełnie oddzielne domy mieszkalne, nieco dalej poza stacyją. Dworce są murowane, wewnątrz umeblowane z surowego dębu, pokoje obszerne i widne. Na każdem dworcu znajduje się biuro pocztowo-telegraficzne, którego pierwsze czynności sprawdza jadący z nami naczelnik lubelskiego okręgu pocztowo-telegraficznego."

Budynki stacji linii Łuków-Lublin najwyraźniej przypadły do gustu reporterowi jadącemu pierwszym pociągiem towarowo-osobowym. Razem z linią powstały cztery jednakowe dworce na dużych stacjach w Bystrzycy, Lubartowie, Parczewie oraz Radzyniu.

Przypomnijmy, że nazwa "dworzec" pochodzi od rosyjskiego słowa "dworiec", oznaczającego pałac lub elegancki dom. Budynki stacji przyjęło się nazywać dworcami, ponieważ w czasach gdy kolej powstawała, budowano okazałe i ekskluzywne "domy" mające służyć podróżnym i klientom towarowym, a także stanowić wizytówkę kolei. Nazwa "dworzec" powstała i przyjęła się w dawnym zaborze rosyjskim, a później rozprzestrzeniła się na obszarze odrodzonej w 1918 r. Polski.

Budowa dworca w Lubartowie rozpoczęła się w lecie 1896 r., a zakończyła w 1897 r. W listopadzie tego roku odbyła się w nim biesiada z okazji zakończenia budowy toru linii Łuków-Lublin.

"Oczom przybyłych na miejsce przedstawił się też widok pięknej bramy tryumfalnej zdobionej insygniami inżynieryjskimi, pod którą oczekiwali przedsiębiorcy i robotnicy z narzędziami, ażeby w obecności przybyłych, przez ułożenie ostatniej pary relsów połączyć żelazną nicią Lublin z Łukowem. Po spełnieniu tej czynności duchowieństwo poświęciło drogę, inżynieryja zaś podejmowała przybyłych szampańskim winem, przy czem podniesiono toast za zdrowie Najjaśniejszego Pana, przyjęty ogólnem entuzajzmem. Kiedy zmierzch nastąpił, pan A. Gołębiowski inżynier oddziałowy nowej drogi zaprosił wszystkich na stacyję Lubartów, gdzie w wielkiej sali gotowego już budynku osobowego odbyła się biesiada. Ożywieni serdeczną gościną inżynieryi, wieloma toastami bardzo pięknej treści dowiedli iż nie tylko dwa miasta można stale połączyć relsami, ale i dwa obozy różne narodowością wśród takich uroczystości i z okazyi dzieł znaczenia państwowego wspólnym duchem ożywić się mogą i stale wytrwać potrafią."

Lubartowski dworzec przestał bez większych zmian przez wiele lat. Zmieniało się tylko przeznaczenie pomieszczeń oraz gospodarze. W okresie I wojny przechodził z rąk do rąk. Najpierw był bowiem własnością rosyjską, potem austriacką, zaś po odzyskaniu niepodległości w 1918 wreszcie polską. Na budynku zawisł orzeł w koronie, a kolejarze przystrajali go z okazji świąt. Co możemy zobaczyć na fotografii wykonanej w dniu Święta Niepodległości w 1933 r.

W bliżej nieznanym okresie do dworca została dobudowana nastawnia, czyli posterunek "dyżurnego urzędnika ruchu", jak wówczas nazywano dzisiejszych dyżurnych. Nastawnia ukryła w sobie urządzenia sterowania ruchem, które wcześniej stały w jej miejscu przykryte drewnianym zadaszeniem. Nastawnia istniała już z pewnością w latach pięćdziesiątych, co potwierdza kolejne zdjecie.

Kolejną zmianę przyniósł początek lat siedemdziesiątych. Około roku 1971 zakończono budowę "klocka", czyli dostawionej do starego dworca piętrowej przybudówki, zdecydowanie różniącej się stylem architektonicznym. Mieściła się w niej kolejowa przychodnia lekarska, centrala telefoniczna, administracja stacji (zawiadowca, biuro regulacji), magazyn przesyłek bagażowych, poczta, a później w jej miejscu ekspedycja towarowa. Należy cieszyć się, że budowniczym nie udało się zrealizować kolejnego etapu rozbudowy. Jak wspominają lubartowscy emerytowani kolejarze, plany przewidywały postawienie na starym dworcu kolejnego piętra "klocka".

To była ostatnia duża zmiana, która spotkała nasz dworzec. Dalsze zmiany były kosmetyką, jak na przykład zmiana miejsca umieszczenia napisu z nazwą stacji, czy zmiana peronowego zegara na nowy.

Przez kolejne lata jedyne co zmieniało sie na dworcu to kolor ścian, doraźnie odświeżanych co kilka lat. Ostatnim rokiem, w którym dworzec przeszedł taką kosmetykę był 1996. Wtedy, pod opieką zawiadowcy i załogi stacji dworzec prezentował się elegancko.

W tym czasie w przedsiębiorstwie Polskie Koleje Państwowe rozpoczęła się dość poważna rewolucja, polegająca na całkowitej zmianie struktury firmy oraz wielu zasad działania. W jej efekcie, a także wraz ze zmniejszaniem ruchu, budynek zaczynał powoli niszczeć. Głównie z powodu dziur powstających w dachu i braku dobrego odpływu wody. Pierwsze cegły odpadły z gzymsu w 1998 r. i od tamtej pory odpadały tak przez dziesięć lat. Zlikwidowanie ruchu pasażerskiego sprawiło, że dworce naszej linii poszły w przysłowiową odstawkę. Wykonywano w nich jedynie naprawy awaryjne. Taką naprawą było na przykład stłuczenie w 2004 r. luźno trzymających się części tynku. Od tego czasu dworzec zaczął straszyć dużymi ubytkami i zmytą ze ścian farbą.

W czerwcu 2007 roku okazało się, że nieciekawy wygląd dworca jest doskonałym tłem dla rekonstrukcji historycznej, przypominającej dawne czasy. Podczas przejazdu Pociągu Promocyjno-Hobbystycznego ITK "Pożegnanie kaelek z SM30", który był zestawiony z wagonów brankardów używanych w transportach wojskowych, podczas postoju na stacji Lubartów odbyła się inscenizacja. Wojskowe grupy rekonstrukcji historycznej w mundurach oraz wyposażeniu z okresu II wojny urządziły pokaz odbicia przez Polaków dworca opanowanego przez rekonstruktorów w mundurach Wehrmachtu.





Gdy wydawało się, że dworzec będzie tylko przypominał okres wojenny, w kwietniu 2006 roku podczas uroczystego oddania do użytku zmodernizowanego zabytkowego dworca w Dęblinie, dyrektor PKP S.A. Oddziału Gospodarownia Nieruchomościami w Lublinie zapowiedział remont w Lubartowie. Od zapowiedzi do ogłoszenia i rozstrzygnięcia przetargu upłynęły dwa lata i w listopadzie 2008 r. dworzec został otoczony rusztowaniami.

Prace na zewnątrz poprzedziło odnowienie siłami PKP S.A. klatki schodowej piętrowej części oraz poczekalni w "starym" dworcu.


powrót